DZIECI W DOMU

ROK SZKOLNY 2020/2021

PROPOZYCJE ĆWICZEŃ I ZADAŃ SPECJALISTÓW PSYCHOLOGA I LOGOPEDY

Ćwiczenia buzi, języka, mowy
MP Nr 39/ 13.04.2021

1. Dziecko zaproszone jest do zabawy.
Konieczna jest mocna koncentracja uwagi na bodźcach słuchowych oraz pamięć.
Dziecko siedzi przed rodzicem. Rodzic wydaje dźwięki a dziecko odgaduje a następnie próbuje je naśladować. Gdy usłyszy, że:
• rodzic szumi - dziecko rusza rękami u góry udając gałęzie kołysane przez wiatr. Następnie również próbuje szumieć
• rodzic mlaska - dziecko stuka palcami o podłogę udając krople deszczu. Następnie j/w
• rodzic kląska językiem - dziecko siada na dywanie na kolanach i podskakuje do góry udając jazdę na koniu. Następnie j/w
• rodzic cmoka całuski - dziecko udaje małego ptaszka próbującego latać. Następnie j/w
• rodzic gulgocze - dziecko naśladuje indyka krocząc majestatycznie i poruszajac głową do przodu i tyłu rytmicznie. Nastepnie j/w

2. Dziecko próbuje za rodzicem powtórzyć wiersz:
A na skwerku padał deszcz
Potem sypnął śnieżek też
W końcu wyszło piękne słońce
Pogoniło dwa zające

Nawet dzieci zaskoczyło
No bo przecież było zimno
A tu teraz tak cieplutko
Wiec usiąd e tu cichutko

Kwiecień plecień- mówi mama
sprawdzę jeszcze jutro z rana
Teraz już pobiegam w koło
Bo niezmiernie mi wesoło
Dziecko próbuje opowiedzieć wiersz.
Teraz powtarza ostatnie wyrazy
Stara się ułożyć do każdego słowa rymujące się np: słońce- gorące
3. Zabawa ruchowa- dziecko skacze po podłodze jak żaba. Na sygnał:
4. mucha zastyga w miejscu i wysuwa mocny, prosty język do przodu jakby czekało na jedzenie
5. bocian nakrywa głowę rękami i mocno zaciska wargi
6. rechotanie wypowiada kum kum rech rech
7. strumyk wypowiada szyszyszyszy..
8. Rodzic jeszcze raz czyta wiersz powoli. Dziecko wysłuchuje wyrazów w wierszu, w których słychać sz, cz, ż, dż- wtedy klaszcze w ręce gdy usłyszy
9. Kolejne zadanie polega na chodzeniu po pokoju jak bocian z unoszeniem kolan wysoko do góry i stukaniu w nie naprzemiennie , prawą ręką w lewe kolano a lewą ręką w prawe kolano. Równocześnie dziecko mówi KLE, KLE....
10. Dziecko obrysowuje swoje dłonie.
Bedą to skrzydła bociana. Każdy palec to jest jedna lotka. Każda lotka ma swoją nazwę- nazywamy je i wypowiadamy wraz z dzieckiem- ŻA,ŻO,ŻU,ŻE, ŻY i drugie skrzydło- DŻA, DŻO,DŻU, DŻE, DŻY.

Pozdrawiam serdecznie - Małgorzata Wojtusiak
..Ćwiczenia buzi, języka, mowy
MP nr 39 /12.04.2021


1. POSZUKIWANIA ZAJĄCZKA- czyli zagadki zwiększające koncentrację i wpływaja na poprawę mowy.
2. Na początek
- poruszaj noskiem jak zajączek i przytrzymaj mocno zmarszczony najdłużej jak potrafisz
- chrumkaj jak zajączek jedzący marchewkę
- poruszaj językiem w policzku jak zajączek skrobiący łapkami
-szybko poruszaj językiem wystawionym na brodę chowając go do jamy ustnej jak zajączek, który pije wodę
3. Gdzie mieszka zajączek.
Rodzic siada z dzieckiem na podłodze. Stopy dziecka dotykają stóp rodzica. Nogi są rozstawione na boki tak, że pomiędzy stopami dorosłego i dziecka tworzy się przestrzeń.
Do ręki bierzemy piłeczkę. Zaczyna dorosły. Toczy piłkę do dziecka równocześnie wypowiadając prawdopodobne miejsce pobytu zajączka. Dziecko łapie piłkę, powtarza wypowiedź rodzica, po czym dodaje własny pomysł. Toczy w kierunku rodzica, który ponownie wypowiada wszystkie dotychczasowe wypowiedzi i dodaje kolejny pomysł. Zabawa trwa do czasu niemożności zapamiętania wypowiadanych pomysłów. Pomysły mogą być różne, np: w polu -na łące- w zagajniku- nad rzeką..itd
Podczas wypowiadania rodzic zwraca uwagę na poprawność artykulacyjną wypowiedzi.
4. Kicanie zająca czyli tor przeszków.
Rodzic wraz z dzieckiem rozkładają poduszki na podłodze- to będą kamyki na łące. Rodzic ustala jak należy pokonywać tor przeszkód, prezentuje układ po czym prosi dziecko o zapamiętanie i wykonanie go w identyczny sposób.
Po zakończeniu zajączek "chrumka"z radości ( dźwięk zbliżony do dźwięku wydawanego przez prosiaki)
5. Zadania zajączka.
Zajączek jest zwierzątkiem specjalnym. Oprócz tego, że może być dziki, może być udomowiony to też może być świąteczny.
Dziecko wyszukuje różnice pomiędzy tymi zajączkami tzn gdzie mieszkają, czy jedzą to samo, czy wyglądają podobnie itd.
Po każdej wyróżnionej różnicy dziecko bije sobie brawo językiem , tzn kląska jak konik
6. Wierszyk
ZAJĄCZKI, ZAJĄCZKI
SKAKAŁY PRZEZ POLA I ŁĄCZKI
STANĘŁY POD LASEM I PATRZĄ
JAK DZIECI SIĘ BAWIĄ I SKACZĄ
A DZIECI PODAŁY IM RĄCZKI
I Z DZIEĆMI SKAKAŁY ZAJĄCZKI
7. Dziecko słucha uważnie wierszyka. Następnie ma ruchem przedstawić klejne zdarzenia z wierszyka.
8. Teraz uczestnicy siadają przy stole. Na stole czekają kartki i kredki. Zadaniem uczestników jest złożenie zamówienia na zabawki produkowane przez zajączki świąteczne w "fabryce zajączka".
Dziecko rysuje zabawki a rodzic odgaduje co dziecko narysowało, potem zmiana. Ważne aby rodzic rysował przedmioty, których nazwy sprawiają trudności artykulacyjne, czyli np takie które zawierają głoski szeregu szumiącego np SZ, CZ, Ż, DŻ

Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Wojtusiak
neurologopeda
Katowice, 14.04.2021 r.


DRODZY RODZICE!

Dzisiaj chcę zaproponować Wam bajkę na dobry początek dnia. Z tym tematem wiąże się moje wspomnienie z dzieciństwa moich synów. Jak większość dzieci (roczniki: 82 i 84) nie mieli motywacji do wstawania, jeśli wiązało się to z pójściem do przedszkola lub szkoły. Jako niedoświadczony jeszcze wtedy rodzic i psycholog, wymyśliłam, że krzątając się podczas ich budzenia będę śpiewać piosenkę (!!!!:... Radość o poranku „Alibabek”; posłuchajcie sobie na „you tubie” albo zapytajcie swoich dziadków!!!). Po jakimś czasie odważyli się mi powiedzieć, że jest to dla nich: „NAJBARDZIEJ ZNIENAWIDZONA PIOSENKA, JAKĄ ZNAJĄ”. Zmieniłam więc repertuar na „Wstawaj, szkoda dnia” zespołu „Dwa plus Jeden”!!! Nie wytrzymali długo i znowu mnie uświadomili o swoich odczuciach. Od tej pory w sytuacjach, gdy buntowali się przy wstawaniu zapowiadałam „Bo zacznę śpiewać”! To był dla nich najsilniejszy impuls do wyskoczenia z łóżek na równe nogi. Poniżej proponuję bajkę, która pomoże Wam (w bardziej humanitarny niż mój sposób) rozbudzić Waszą pociechę. Życzę miłego czytania.


CZARODZIEJSKA MUZYKA ( autor: Elżbieta Śnieżkowska – Bielak )

„Za małym wzgórkiem, pod samym lasem,
gdzie się słoneczko zatrzyma czasem,
gdzie dzięcioł stuka wprost w korę drzewa,
a szpak wesoło z gałęzi śpiewa,
stał sobie domek pana Różyczki.
W oknach z kwiatkami barwne doniczki,
przed domem ogród piękny z trawnikiem,
bo pan Różyczka jest ogrodnikiem.
Ma w swym ogródku zielone pory,
ogórki, marchew i pomidory.
Sałatę, seler, kapusty głowy.
Także rabatki floksów różowych,
żółtych nagietek, barwnych mieczyków,
ma pan Różyczka kwiatów bez liku!
Roślinki sadzi, plewi, podlewa,
a przy tej pracy wesoło śpiewa.
I choć artystą nie jest Różyczka,
ale go wzrusza każda muzyczka.
Ma on sąsiada – pana Pianino,
który zasiada z radosną miną
do fortepianu i wieczorami
ogród wypełnia się melodiami.
Wczoraj wieczorem Różyczka śpiewał
i po upale ogród podlewał.
Wtem...skończył śpiewać, ucha nadstawił
i aż konewkę w trawie postawił,
tak się zachwycił muzyką piękną,
co przez sąsiada biegła okienko.
A pan Pianino grał o przyrodzie,
która do życia budzi się co dzień.
Grał więc o słonku, co rano wstaje,
i gospodarzom pospać nie daje.
Grał o obłoczkach, co jak baranki
chodzą po niebie przez całe ranki.
O mowie lasu, wietrze psotniku,
co robi wiele szumu i krzyku.
I o wiewiórkach, co zwinnie skaczą,
gdy orzech smaczny z dala zobaczą.
Grał też o ptaszkach – szczygłach, czyżykach,
o jeżu, który ścieżką pomyka.
I o zajączku, żuczku, biedronkach,
co się wesoło śmieją do słonka.
Słuchał ogrodnik i ogród cały.
Na niebo gwiazdki pierwsze wyjrzały
i też słuchały, bardzo ciekawe.
Spojrzały z góry, na ogród, w trawę,
a tam...owoce tańczą, jarzyny.
Dynie, kabaczki, agrest, maliny,
nawet fasola na długich tyczkach -
myśli zdziwiony nasz pan Różyczka:
- Muzyk Pianino dziś koncert daje,
tańczą rośliny i czas przystaje.
Słuchają ptaszki w gniazdkach zbudzone,
księżyc też patrzy w ogrodu stronę.
- Jakie to dziwy! - mówi Różyczka
- że tańczy nawet z fasolą tyczka.
Wielki jest muzyk z mego sąsiada,
pod jego ręką fortepian gada!
Może Pianino jest czarodziejem?...
Wtem...kogut zapiał, świt wstaje, dnieje!
Budzą się złote promyki słonka,
po trawce chodzi sobie biedronka,
komar się kąpie w kropelce rosy.
Cicho! Umilkły muzyki głosy!
Ogrodnik podlał. Do domu wraca.
Czeka go zwykła, codzienna praca.
Po tym koncercie sił ma za dwóch,
i rusza plewić ogrodnik zuch!”


Myślę, że niektóre dzieci będą zainteresowane jak wyglądają wymienione w wierszu rośliny i zwierzęta i co oznaczają nieznane im słowa. Będzie to świetna okazja, by porozmawiać z nim o przyrodzie oraz poszukać w książkach lub internecie zdjęć roślin i zwierząt.
Życzę miłego spędzania czasu z dziećmi!


Pozdrawiam serdecznie: Bożena Kłek – psycholog przedszkolny

P.S. Udostępniam mój numer telefonu (by służyć wsparciem w razie potrzeby) : 500 041 166 
przy, którym dyżuruję codziennie (oprócz sobót, niedziel i świąt) od godz.17-tej do 18-tej.
 Katowice, 07.04.2021 r.


DRODZY RODZICE!

Można się spodziewać, że jak zwykle po długim rozstaniu z przedszkolem niektóre dzieci będą potrzebowały na nowo przyzwyczajać się do niego. Wiele razy już tego doświadczaliście. Nie watpię, że i tym razem uda się Wam przejść przez to „obronną ręką”, ale nie zaszkodzi wesprzeć się bajką terapeutyczną. Ta, którą proponuję poniżej ma za zadanie uświadomić Waszemu dziecku, że pobyt w przedszkolu może być atrakcyjny i bezpieczny pomimo rozstania z rodzicami, a rozłąka z Wami jest jedynie czasowa. Ma też wskazać, iż inni opiekunowie mogą zapewnić mu miłe, pouczające i bezpieczne spędzenie czasu.
Jak każdą bajkę, możecie ją czytać wielokrotnie; dopóki widzicie, że Wasza pociecha potrzebuje w tym temacie wsparcia. Życzę miłych chwil z własnym dzieckiem oraz bez niego, kiedy będzie dobrze bawiło się znowu w przedszkolu.

„O KASI KTÓRA GUBIŁA KOLORY” Magdalena Przystałowska

Tego dnia Kasia obudziła się wcześniej i gdy tylko przypomniała sobie, że jest poniedziałek, od razu zaczął ją boleć brzuch. Wiedziała, że zaraz wejdzie jej mama i powie:
-Kasiu, Kasiu, wstawaj! Nie chcesz chyba spóźnić się do przedszkola?
I tak było prawie codziennie. Uporczywy ból brzucha znikał tylko w sobotę i niedzielę.
Kasia wstała i zaczęła się ubierać. Założyła zieloną bluzkę, pomarańczowe rajstopki i żółtą spódnicę. Wyglądała bardzo ładnie, ale wiedziała, że to się zmieni, gdy tylko przekroczy próg przedszkolnej sali. Po chwili zawołała ją mama:
-Kasiu, chodź już na śniadanie.
Dziewczynka przyszła do kuchni, w której stał piękny okrągły stół nakryty serwetą przypominającą łąkę w lecie, cały w zieleni, żółci, czerwieni. Kasia bardzo lubiła kolorowe rzeczy. Kiedy na nie patrzyła od razu robiło się jej weselej. Na stole stał jej ulubiony jogurt i kanapki. Kasia z apetytem wzięła się za jedzenie.
-Ale czy na pewno nie możesz iść dzisiaj ze mną do przedszkola?- zapytała między jednym kęsem
a drugim.
-Już ci przecież tlumaczyłam to wiele razy. Chodzę do pracy, a nawet jeśli się zwolnię, to rodzice nie mogą być z dziećmi cały dzień w przedszkolu.
Kasia bardzo posmutniała. W ciszy zjadła resztę śniadania, ubrała się i razem z mamą wyszły do przedszkola. Dziewczynka bardzo bała się zostawać bez mamy. Zawsze, kiedy ta zamykała za sobą drzwi, Kasia miała wrażenie, że mama znika i że nie będzie mogła przytulić się do niej, kiedy będzie jej potrzebowała.
Przez całą drogę Kasia starała się powstrzymać ogarniający ją lęk. Już prawie się jej udało, gdy tuż przed bramą przedszkola rozpłakała się. Znowu.
-Mamo, ja nie chcę zostać sama w przedszkolu – mówiła pochlipując.
-Kochanie, dlaczego pł aczesz? Przecież tyle razy rozmawiałyśmy o tym. Teraz musisz się wziąć w garść, niedługo przyjdę po ciebie i spędzimy całe popołudnie razem – odpowiedziała jak zwykle mama.
Dziewczynka wiedziała, że musi sobie jakoś poradzić z ogarniającym ją lękiem i smutkiem. Zwykle działo się tak, że tuż po wyjściu mamy dziewczynka zamykała bardzo mocno oczy, żeby nie pozwolić łzom wypłynąć po raz kolejny. Kiedy tylko je otwierała, wszystkie kolory znikały. Jej spódniczka robiła się szara, szare robiły się też jej rajstopki i bluzeczka. Szare dzieci bawiły się, biegając i krzycząc wokół szarych zabawek, a szara pani nauczycielka próbowała utrzymać względny spokój w sali. Kasi wydawało się, że jest najbardziej szara ze wszystkich, a pomimo to, miała wrażenie, że robi się coraz mniejsza i nikt już nie może jej dostrzec na tle szarej ściany.

Jednak dzisiaj stało się coś dziwnego. Dziewczynka jeszcze nie zdążyła zamknąć oczu, gdy nagle pojawiła się bardzo piękna i uśmiechnięta pani.
-Dzień dobry, Kasiu – powiedziała, a Kasi od razu zrobiło się cieplej. -Dzień dobry – odpowiedziała cichym głosikiem. - Jestem nową nauczycielką. Mam na imię Aniela – kobieta uśmiechnęła się tajemniczo.
Kasia mogłaby przysiąc, że zauważyła za jej plecami odblask skrzydeł. Takich, jakie niedawno widziała na rysunku przedstawiajacym orła, tylko że te były śnieżnobiałe. Wtedy właśnie Kasia rozejrzała się po sali. Na wszystkie przedmioty powoli nachodziła zasłona szarości. Tak jakby nagle ktoś, powolutku, dodawał zbyt dużo szarej farby. Tym razem nie stało się to nagle, Kasia mogła po raz pierwszy ujrzeć salę przedszkolną w całej palecie barw. Widząc, jak pięknie wygląda, dziewczynka zapragnęła nagle, żeby szarość nie naszła. Spojrzała na panią Anielę, a ta jakby rozumiała, o co chodzi, zapytała:
- Widzę, że bardzo tęsknisz za swoją mamą, czy to prawda?
- Tak – odpowiedziała Kasia czując, że łzy zaraz same wyskoczą jej spod powiek. Nagle zrozumiała, że pani Anieli może zaufać i że na pewno ona jej pomoże. - Zawsze, kiedy mama wychodzi wydaje mi się, że znika i że nie będzie mogła przyjść, kiedy będę jej potrzebować – powiedziała wszystko jednym tchem.
- Myślę, że mogę jakoś pomóc rozwiązać ten problem – powiedziała Aniela, a jej uśmiech sprawił, że Kasię przestał boleć brzuch. - Twoja mama nie znika, kiedy wychodzi z przedszkola, zostaje z tobą w twojej pamięci. Zawsze, gdy tylko zamkniesz oczy i zawołasz mamę, zobaczysz ją właśnie za zamkniętymi powiekami. Za każdym razem, kiedy będziesz się bać albo będzie ci smutno i będziesz potrzebowała bliskości twojej mamy, wystarczy, że zamkniesz oczy, a ona na pewno się zjawi i cię pocieszy.
Kasia od razu zamknęła oczy i poprosiła mamę, żeby kolory nie znikały ze świata i żeby się nie zmniejszyła. Przez chwilę nic się nie wydarzyło, ale kiedy Kasia coraz bardziej i coraz silniej myślała o mamie, nagle ją zobaczyła. Wyglądała tak jak rano i powiedziała dziewczynce, że zawsze już będzie z nią i że kolory nie znikną.
Kiedy Kasia otworzyła oczy, aż westchnęła z zachwytu. Nie spodziewała się, że w sali jest tak dużo kolorów. Fioletowe fotele, pomarańczowy dywan, zielone kwiaty, żółte i różowe klocki, lale z czarnymi włosami i konie z brązową sierścią. Równocześnie dziewczynka zauważyła, że dzieci patrzą na nią z zainteresowaniem, a nauczycielka podchodzi i zaprasza ją do wspólnej zabawy. Kasia z taką ochotą zaczęłą włączać się we wszystko, co robiły, że wkrótce okazało się, że najładniej narysowała wiosnę i że biega prawie tak szybko jak Tomek. Poznała też Zosię i Anię, z którymi od razu się zaprzyjaźniła. Przez cały czas wszyscy powtarzali, że nigdy nie spodziewali się, że Kasia, która zawsze chowała się w kącie, jest tak miłą i zdolną dziewczynką.
Po kilku godzinach Kasia przypomniała sobie o pani Anieli. Rozejrzała się wokół, ale nikogo nie zobaczyła.
- Gdzie jest pani Aniela? - zapytała.
- Nikogo takiego nie było dzisiaj w przedszkolu – odpowiedziała pani nauczycielka.
Ale Kasia wiedziała, że spotkała dzisiaj uśmiechniętą panią, która pomogła jej odnaleźć kolory.
Kiedy skończył się dzień w przedszkolu, przyszła mama. Była bardzo zdziwiona widząc roześmianą Kasię biegającą razem z innymi dziećmi. Kiedy dziewczynka zobaczyła mamę, pobiegła do niej co sił, rzuciła się jej na szyję i powiedziała na ucho: „Dziękuję ci mamo, że zawsze ze mną jesteś”.


Pozdrawiam Was serdecznie: Bożena Kłek

P.S. Udostępniam mój numer telefonu (by służyć wsparciem w razie potrzeby) : 500 041 166      przy, którym dyżuruję codziennie (oprócz sobót, niedziel i świąt) od godz.17-tej do 18-tej.
.Katowice, 31 marca 2021 r.

DRODZY RODZICE!

Myślę, że tym razem może nam być jeszcze trudniej przeżyć nowe ograniczenia. Jesteśmy bardziej zmęczeni i sfrustrowani. Rozmawiałam od ostatniego lockdownu z wieloma przedszkolakami i ich rodzicami. Tylko trzy dorosłe osoby chwaliły sobie ten czas dodatkowych wakacji, jako coś przyjemnego. Z kolei dzieci łatwo zaakceptowały zamknięcie w domu, bo były bliżej rodziców. Nie łudźmy się, jednak, że ten czas spędzony w gronie najbliższych zaspokoił wszystkie potrzeby dzieci. Niektóre trochę tęskniły za kolegami, dziadkami i podwórkiem, a niektóre tak uciekły w świat wirtualny, że normalne życie przestało je interesować. Jak możemy im pomóc w ten trudny czas?
Dla przedszkolaków nadzieję widzę w bajkach ( także: terapeutycznych) i baśniach czytanych przez rodziców przynajmniej przed snem. Jest to idealna okazja do przekazania dzieciom różnych mądrości życiowych, wiedzy o świecie otaczającym oraz do doświadczenia wzajemnej bliskości. Pozwala to dziecku poczuć się bezpiecznie, odprężyć się i lepiej spać. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że takiego kontaktu nie da się zastąpić puszczając dziecku bajkę z telewizora lub komputera.
Przeczytajcie więc dzisiaj (i jutro, i pojutrze itd.) przed snem swojemu dziecku tę krótką bajeczkę, którą wybrałam z myślą o wiośnie dającej nadzieję na więcej słońca i ożywczego, dla natury, deszczyku. Miłego czytania i obcowania z własną pociechą!



JAK TO Z DESZCZEM BYŁO
(bajka relaksacyjna dla dzieci, autorstwa Elżbiety Śnieżkowskiej - Bielak)

„Płynęła sobie po niebie chmurka,
śmiały się do niej dzieci z podwórka,
zaszczekał chmurce spod budy Burek,
bo też sympatię żywił dla chmurek.
Chmurka zaś była biała jak mleko,
płynęła sobie po niebie lekko,
ale znad stawu wzniosła się para,
bo słonko wodę ogrzać się stara.
Więc chmurka nagle bardzo przytyła,
trochę ciemniejsza się też zrobiła.
Poszła nad rzekę. I tam paruje!
Już chmurka dobrze tę wilgoć czuje,
Aż nagle spadła z chmurki kropelka-
najpierw malutka, potem niewielka,
a potem spadło kilka kropelek,
za chwilę więcej. Oj! Bardzo wiele!
To już jest taki prawdziwy deszczyk,
co szumi w liściach, w gałęziach trzeszczy.
-Plusk, plusk! - tak pluska. Chlap, chlap! - tak chlapie.
Każdy kto może, parasol łapie!
Dżdży, siąpi, pada, o szyby dzwoni,
po parapetach bębni i goni.
Bęc, bęc! - w parapet, a w dach – bum, bum!
Na liściach klonu zagra – plum, plum!
A gdy się chmurka nacieszy deszczem,
spragniona ziemia prosi o jeszcze!
Piją kropelki kwiatki na łące
i jutro będą bardziej pachnące!
Piją je krzewy, smakują drzewa,
łan zboża pięknie w podzięce śpiewa:
- Szu – szu! - szumiąco dziękuje chmurce,
która stanęła na nieba górce
i deszcz spuściła na suchą ziemię,
na zboże, trawę, las, który drzemie.
Szu – szu – tak szumią deszczu kropelki,
a jest z nich przecież pożytek wielki.
Bo pić już chciały trawy i zioła,
a nawet droga o wodę woła,
bo była sucha i pełna kurzu.
Wody też pragną kaczki na podwórzu
i strumyk, który srebrzyście śpiewa,
i kamień, co słonko ogrzewa.

Aż wreszcie deszczyk zmęczył się srodze,
usnął w kałuży wielkiej przy drodze.
Śpi, ale słońce mu się odwdzięcza -
na niebo wschodzi już barwna tęcza.
Wszystko się złoci albo czerwieni,
niebieści, żółci, świeżo zieleni.
Na liściach krople grają w kolory,
tak aż do zmierzchu, do cichej pory,
kiedy zasypia świat wykąpany
i szumem deszczu ukołysany.
A rankiem ziemia, słonkiem oświetlana,
dyszy, paruje, znów zasapana.
I znowu para leci do góry.
Czekają na nią malutkie chmury.
One tę parę ze smakiem piją,
pęcznieją, rosną, wprost w oczach tyją.
I znowu spadnie jedna kropelka,
a potem druga, taka niewielka,
a potem...małych kropelek kilka.
I co? I znowu wystarczy chwilka,
by deszcz na ziemi biegał, buszował,
po liściach skakał i łobuzował.
Tańczył wesoło w mokrych skarpetach
po dachach, szybach i parapetach.
Już śpij, Kochanie, nie martw się deszczem,
znów jutro bajkę dostaniesz jeszcze...”

Pozdrawiam, życzę miłych ŚWIĄT WIELKANOCNYCH:
Bożena Kłek – psycholog

P.S. Tradycyjnie udostępniam mój numer telefonu: 500 041 166, pod którym czuwam codziennie od godz.17- tej do 18 – tej, by móc wesprzeć Was w trudniejszych chwilach.

Tworzenie stron internetowych - Kreator stron WW